Bastas Squad Forum :: Forum Zakręconych Mikrobiologów
Forum Bastas Squad Forum Strona Główna
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Ptasia grypa - zagrożenia nie można lekceważyć

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bastas Squad Forum Strona Główna -> Nie rzucim ezy...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marta
hiper-aktywny forumowicz



Dołączył: 20 Lip 2007
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 11:21, 08 Sty 2008
Zagrożenia ze strony wirusa ptasiej grypy H5N1 nie można lekceważyć - ocenia Przewodniczący Komitetu Mikrobiologii Wydziału II PAN prof. Marek Niemiałtowski. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) poinformowała 27 grudnia o przypadku przejścia wirusa ptasiej grypy H5N1 z człowieka na człowieka w Pakistanie. Jest to kolejny groźny precedens, po Wietnamie, Kambodży i Indonezji. WHO zastrzega, że przypadek ten, podobnie jak poprzednie w innych krajach, nie stwarza groźby epidemii, ponieważ za każdym razem chodzi wyłącznie o przekazanie śmiertelnego zarazka między ludźmi tylko raz, a nie wielokrotnie. Jednak, zdaniem Niemiałtowskiego, takie zagrożenie może wystąpić.

Niektóre wirusy, tak jak wirus ospy ludzkiej (ospy czarnej), są stabilne genetycznie. Dlatego akcja szczepień na masową skalę przyniosła efekt, doprowadzając do eliminacji tej śmiertelnie niebezpiecznej choroby.

"Sukcesem zakończyło się zwalczanie wirusa ospy czarnej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). W 1980 r. WHO ogłosiła, że ospa nie stanowi już zagrożenia. Próbki wirusa znajdują się jedynie w laboratoriach w Rosji i w USA, gdzie są przechowywane za zgodą WHO" - tłumaczył mikrobiolog.

Jak podkreślił, ten kolosalny sukces był możliwy jedynie dzięki "wspaniałej współpracy międzynarodowej, choć nie obyło się też bez ofiar". "Wskutek działań niepożądanych szczepionki, zmarły tysiące ludzi, często dzieci. Były też ofiary innych masowych szczepień - np. przeciwko polio" - podkreślił Niemiałtowski. Tym niemniej, ograniczono występowanie tej choroby i ocalono setki milionów osób. "Tak jest zawsze w przypadku szczepionek i musimy się z tym liczyć" - podkreślił naukowiec.

Jednak w przypadku wirusów, które nie są stabilne genetycznie zagrożenie jest poważniejsze.

"Niestety wirusy grypy nie należą do stabilnych genetycznie. I w tym jest problem. Jesteśmy zawsze o krok do tyłu. Ponosimy porażki, ponieważ wirus cały czas mutuje i zmiany w materiale genetycznym zachodzą bardzo szybko" - wyjaśnił naukowiec. Właśnie z powodu tych szybkich zmian szczepionki przeciwko grypie są tworzone na nowo w każdym sezonie zwiększonej zachorowalności i chronią przed kilkoma szczepami wirusa, najczęściej spotykanymi w poprzednich miesiącach. Nie ma szczepionki, która uodparniałaby na wszystkie szczepy wirusa grypy.

Ponadto, mutacji wirusa nie sposób przewidzieć, ponieważ są one powodowane przez rozmaite czynniki, o części z nich naukowcy wiedzą, o innych nie. Dodatkowym zmartwieniem mikrobiologów są zmiany warunków środowiskowych. Globalne ocieplenie i wzrastające zanieczyszczenie środowiska mogą powodować dodatkową selekcję wirusów i częstszą wymianę materiału genetycznego.

Poza tym, jak tłumaczył Niemiałtowski, w tych krajach, gdzie doszło do wyodrębnienia się wirusa H5N1, rozwojowi chorób sprzyjają złe warunki sanitarne, np. fakt, że ludzie mieszkają tam w bliskim kontakcie ze zwierzętami, takimi jak świnie czy ptactwo. "Te wszystkie czynniki mogą spowodować, że wirus H5N1, który, jak sądzimy w tej chwili, nie stanowi wielkiego zagrożenia jeżeli chodzi o ludzi, może w krótkim czasie zmienić się na tyle, że będzie stanowił bardzo poważne niebezpieczeństwo" - podkreślił.

Wirus nie wydaje się niebezpieczny, jeśli bierzemy pod uwagę liczbę przypadków zachorowań. Statystyka zgonów wśród chorych wskazuje jednak, że z wirusem H5N1 nie ma żartów. "W publikacji z "Science" z 30 listopada 2007 r. ocenia się, że liczba zachorowań u ludzi od 2003 r. wyniosła ok. 340 przypadków. Ale niestety w tym było aż 208 przypadków śmiertelnych, co stanowi ok. 62 proc. przypadków śmiertelnych wśród zachorowań u ludzi. To bardzo dużo i w tym jest zagrożenie" - powiedział mikrobiolog.

Przypomniał, że w latach 1918 - 1920 r., kiedy w Europie szalała grypa tzw. hiszpanka, zmarły dziesiątki milionów ludzi. Do tej pory nie wiadomo ile było ofiar tej choroby. Co do jednego naukowcy są jednak prawie pewni - wirus ten wcześniej atakował zwierzęta, przypuszczalnie ptaki.

"Wirusy nie biorą się znikąd, ale krążą wśród zwierząt, zarówno dzikich, jak i domowych. To nie są tylko ptaki, ale też trzoda chlewna, bydło, również zwierzęta, które uważamy za naszych przyjaciół czyli psy i koty. One mogą być nosicielami nie tylko wirusów, ale też różnych innych czynników zakaźnych, czyli bakterii i pasożytów" - przypomniał Niemiałtowski. Mając kontakt z podatnymi na zakażenie zwierzętami, jak i ludźmi (odpornymi, jak dotąd, na wirus grypy H5N1), wirusy zwierzęce mogą zmieniać się i uzyskiwać zdolność zakażania ludzi.

Dlatego w Polsce (podobnie, jak w innych krajach), kiedy odkryto ogniska ptasiej grypy wśród drobiu, podjęto drastyczne kroki. Wyznaczono strefy zapowietrzone, zarządzono wybijanie całych stad zwierząt i niszczenie jaj. Dzięki temu w Polsce nie ma zagrożenia ptasią grypą dla ludzi. "Doniosłą rolę odegrały służby medyczno- weterynaryjne, w tym Państwowy Instytut Weterynaryjnych w Puławach" - podkreślił mikrobiolog.

Od dawna wiadomo, że eliminacja chorych zwierząt, choć drastyczna, zmniejsza zagrożenie, dotyczy to również ptasiej grypy. "W 1997 r. wirus H5N1 wysoce patogenny dla ptaków spowodował 18 przypadków śmiertelnych u ludzi, w tym sześć w Hongkongu. Zabito miliony kurcząt i zlikwidowano wówczas problem. To samo było w przypadku BSE w Anglii" - zaznaczył Niemiałtowski.

To jednak, podobnie jak masowe szczepienia, również ma niepożądanie skutki uboczne. Masowe zabijanie zwierząt hodowlanych przynosi ogromne straty finansowe. Poza tym, takie zdarzenia budzą przerażenie w dużych grupach ludzi i sprawiają, że społeczeństwo może poddać się panice.

Panice, w większości przypadków nieuzasadnionej, ponieważ zagrożenie można zdecydowanie zmniejszyć, przestrzegając najprostszych zasad higieny. "Tak lekceważone mycie rąk może uratować życie" - zaznaczył mikrobiolog. Higiena pomaga uchronić się nie tylko przed grypą, ale przed chorobami w ogóle, również tymi powodowanymi przez bakterie i inne pasożyty.

Na co dzień wystarczy mycie rąk oraz warzyw i owoców przed spożyciem na surowo, gotowanie mięsa i jajek. Natomiast w sytuacji poważnego zagrożenia, np. podczas epidemii, środki ostrożności powinny być zwiększone. Wtedy należy zwłaszcza unikać dużych skupisk ludzi. Bowiem właśnie wtedy najłatwiej zarazić się tymi wirusami, które, tak jak grypa, przenoszą się drogą kropelkową.

"Wystarczy stanąć na przystanku autobusowym w mroźny dzień i zobaczyć jak daleko para z naszego oddechu skrapla się w powietrzu przed naszymi ustami. I wtedy wyobraźmy sobie, że jedziemy autobusem, metrem czy jakimś innym środkiem lokomocji i pomiędzy pięćdziesięcioma pasażerami następuje +wymiana oddechów+, razem z czynnikiem zakaźnym" - podkreślił Niemiałtowski.

O zagrożeniu trzeba też pamiętać planując podróże. "W obecnej dobie szybkiej i stosunkowo taniej komunikacji lotniczej czynniki zakaźne przenoszą się błyskawicznie z kontynentu na kontynent. Świat się skurczył. To co kiedyś zajmowało niekiedy lata, teraz zajmuje kilka godzin" - tłumaczył mikrobiolog.

"Były robione bardzo szczegółowe i wiarygodne badania terenów wokół lotnisk. Chodzi o tereny, gdzie mieszka personel lotniska i linii lotniczych, bywa, że wyrzucane są tam śmieci z samolotów. W takich miejscach występują choroby, które są typowe dla zupełnie innych regionów geograficznych. To jest właśnie związane z tym, że lotnisko jest punktem przerzutowym i to nie tylko ludzi i towarów, ale i czynników zakaźnych" - dodał Niemiałtowski.

Stąd brały się zaostrzone przepisy sanitarne na lotniskach w czasie epidemii ostrego zespołu niewydolności oddechowej SARS w 2003 r. Normą stało się noszenie maseczek ochronnych przez ludzi w regionach, gdzie pojawił się koronawirus. Wtedy chorobą zaraziło się 8 tys. osób w 30 krajach, a zmarło blisko 800. Jednak udało się zapobiec pandemii, głównie dzięki sprawnej izolacji chorych i procedurom bezpieczeństwa przy podróżach.

Zdaniem Niemiałtowskiego, o higienie trzeba pamiętać zawsze, natomiast nie należy przesadzać i próbować np. izolować dzieci od świata zewnętrznego. Takie działanie zamiast pomóc, może dzieciom zaszkodzić.

"Nie dajmy się zwariować. Przede wszystkim trzeba normalnie żyć. Wszystko ma swoje miejsce i czas. Jeżeli jednak media podają, że pojawiło się zagrożenie, to trzeba zwiększyć, przynajmniej czasowo, środki ostrożności" - zaznaczył mikrobiolog.

PAP - Nauka w Polsce, Urszula Rybicka

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bastas Squad Forum Strona Główna -> Nie rzucim ezy... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Template Boogie by Soso
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin