aaa4 |
Wysłany: Wto 11:38, 20 Mar 2018 Temat postu: sd |
|
swietnie. Naprawde mieszkam z przyjaciolmi.
-A Michael ma nasz numer telefonu? W razie jakichs problemow?
-Tak, mamo, wszyscy wiedza, jak sie z wami skontaktowac. Ach, przy okazji, podam ci
numer mojej nowej komorki... - Szybko, dwa razy powtorzyla numer i kazala go sobie odczytac. - Ma
lepszy zasieg niz ta poprzednia, latwiej bedzie ci sie ze mna skontaktowac, dobrze?
-Claire? - odezwala sie mama. - Na pewno wszystko w porzadku?
-Tak, nic mi nie jest.
-Nie chce byc wscibska, ale ten drugi chlopak, ktory z wami mieszka, nie Michael,
tylko...
-Shane.
-Tak, Shane. Uwazam, kochanie, ze powinnas trzymac sie od niego na dystans. Jest od
ciebie starszy i wydaje sie taki pewny siebie.
Naprawde nie chciala wdawac sie w rozmowe na temat Shane'a. I tak prawie sie zajaknela
przy jego imieniu, az tak bardzo ja cos zabolala Chcialaby porozmawiac z mama tak jak kiedys. Wtedy
rozmawialy ze soba o wszystkim, ale nie mogla teraz rozmawiac z rodzicami o Morganville.
Czyli nie mogla z nimi rozmawiac o niczym.
-Bede ostrozna - wykrztusila, a potem jej uwage zwrocila mloda pielegniarka, ktora
stanela w drzwiach poczekalni i machala do niej reka. - Och, mamo... Musze konczyc. Przepraszam.
Ktos na mnie czeka.
-Dobrze, kochanie. Kochamy cie.
-Ja was tez. - Rozlaczyla sie, wsunela telefon do kieszeni i zlapala plecak.
Pielegniarka zaprowadzila ja za kolejne drzwi z matowego szkla z napisem "Oddzial
intensywnej opieki medycznej".
-Obudzil sie - powiedziala. - Nie mozesz zostac dlugo, chcemy, zeby jak najwiecej
wypoczywal, a juz widze, ze bedzie trudnym pacjentem. - Usmiechnela sie i mrugnela do Claire.
-Moze uda ci sie go troche rozchmurzyc. Ulatwisz mi zycie.
Claire pokiwala glowa. Byla troche zdenerwowana i wytracona z rownowagi intensywnoscia
potrzeby zobaczenia Shane'a, dotkniecia go. A jednoczesnie sie bala. Niepokoila ja mysl, ze go
zobaczy w takim stanie, i nie wiedziala, co ma mowic. Co mowili ludzie, kiedy tak przeraza ich |
|